Państwo (nad)opiekuńcze.

Polska, mój kraj, słynie z tego, że jest krajem, który stara się chronić obywatela, który stara się pomóc obywatelowi, który stara się myśleć za obywatela. Czy jednak w tym akcie dobroci nasze państwo nie przesadza? Czy w akcie dobroci nad obywatelami nie przesadza cała Unia Europejska? No cóż, wszystko zależy od tego jak na taki fakt spojrzeć.

Pierwsza i najbardziej irytująca sprawa to zabieranie od ludzi ciężko zarobionych pieniedzy i oddawanie ich później po osiągnięciu wieku emerytalnego i przepracowaniu odpowiednio długiego czasu. Na pierwszy rzut oka wydaje się to dobre, pracuję, dostaję za to kasę, część jej odkładam, a póxniej sobie odpoczywam i cieszę się z tego, że za wczasu coś oddałem. Niby wszystko ok, ale… Właśnie, pojawiło się to pierwsze ale. Co jeśli nie chcę odkładać w ten sposób kasy? Sam potrafię o siebie zadbać, sam potrafię odłożyć co trzeba, tak żeby na przyszłość wyjść na swoje ze znacznie lepszym rezultatem. Więc co ja mam zrobić? Odkładać na dwa fronty? Człowieka zazwyczaj na taką rozrzutność nie stać.

Inna sprawa to niesprawiedliwość tego systemu. Odkładam przez czterdzieści lat pracy, kasę otrzymuję gdy mam lat sześćdziesiąt, zatem z prostego rachunku można wyliczyć, ze przez czterdzieści lat otrzymywać kasy nie będę. A co jeśli umrę po kilku latach? Proste, wtedy kasa przepada, a całością zaopiekują się wnu… Gówno prawda, całością zaopiekuje się państwo, czyli urzędasy, które i tak okradali mnie przez te pierwsze czterdzieści lat.

Jeszcze jednej rzeczy mogę się czepić. Jeśli odkładam sam, to odkładam tyle na ile mnie stać, jednego miesiąca odłożę sobie 1000zł, a drugiego 10zł, ale wszystko w granicach ludzkeigo rozsądku. Ja chcę żyć w wolnym kraju, móc decydować o tym ile kasy odłożę sobie na później. Precz z kretyńską dyktaturą.

Teraz przyszedł czas na opisanie drugiej irytującej kwesti. Jest to sprawa ubezpieczeń zdrowotnych. Dlaczego do jasnej cholery państwo zabiera mi kasę, by finansować moje przyszłe złamania? Cóż to za cholernie absurdalny pesymizm? Założenie jest kompletnie dziwaczne, wiemy, że i tak coś Ci się stanie, więc lepiej płac nam kasę. Chore, tak kiedyś zachowywała się mafia, wysyłała dwóch agentów, którzy informowali Cię, że dzielnica jest niebezpieczna i że dobrym wyjściem jest wynajmowanie ich ochrony. Jeśli się zgodziłeś to wszystko było ok, jeśli odmówiłeś to… tgracileś firmę w wyniku niespodziewanego pożaru czy czegoś innego. Obecnie jest tak samo, z tym, że teraz to państwo jest tą mafią. Z jednej strony to dziwne, mafie są podobno nielegalne, zatem co… Zdelegalizować państwo?

Czy jest jakaś alternatywa? No bo niby ubezpieczeń zdrowotnych być nie musi, problem zacznie się gdy nam się coś stanie, nie każdego stać na płacenie 100.000zł za operację, a czasami koszt operacji przekracza te 100.000zł. Co wtedy? Ano wtedy każdy podejmuje WŁASNĄ, wolną od nacisków państwa, decyzję. Ryzykuje, ubezpiecza się w prywatnej firmie, co będzie znacznie tańsze niż ubezpieczanie każdego z nas przez państwo lub nie płacić i liczyć, że się uda przetrwać bez kontuzji. Jeśli się nie uda przetrwać i coś się człowiekowi trafi to… no trudno, będzie trzeba zapłacić tę kupę kasy, ale przynajmniej bedziesz wiedział za co płacisz.

Myslicie, że to koniec? Jesteście w błedzie, państwo okrada nas w jeszcze jednym miejscu. Wystarczy, że właczysz telewizor. Włączyłeś i nikt Cię nie okradł? Teraz wszystko zależy od tego czy płacisz abonament czy nie płacisz. Jak nie płacisz to jesteć ponoć złodziej, a jeśli płacisz to znaczy, że jesteś okradany. Dlaczego okradany? Bo niezależnie czy oglądasz/słuchasz państwowej telewizji/radia to tak czy inaczej płacić musisz. Zwolniony jesteś tylko wtedy gdy nie posiadasz odbiornika telewizyjnego/radiowego. Nie masz wyjścia, masz telewizor, to automatycznie jesteś wpisany na listę miłośników TVP lub RP. Bo to przecież taka fajna telewizja, warto na nią płacić. TVP to nic innego jak telewizja partyjna (nawet rozszyfrowanie skrótu się zgadza), czyli najbardziej obiektywna telewizja, śmiało opisze wszystki zalety rzadzących i wady opozycji. Niestety nie wolno nam dokonać wyboru czy chcemy Polsat, czy TVN, możemy dokonać wyboru czy prócz telewizji partyjnej chcemy coś jeszcze.

Pewnie nie uwierzycie, ale to dalej nie jest wszystko. Dodatkowo okrada nas Kościół (który nie płaci znacznej części podatków), okrada nas wojsko (do którego musi iść każdy zdrowy chłop), okradają nas politycy (którzy zarabiają absurdalnie dużo i których jest absurdalnie dużo), okrada nas niemal każdy w tym państwie, a wszystko to w imię dobra ogólnego.

Pojawia się więc teraz pytanie. Gdzie jest granica między dobrem, a złem dla obywateli? Czy nie można obywatelom dać więcej wolności? Czy rzeba zakładać, że każdy z nas jest skończonym idiotom? Na zakończenie apel do czterystu sześćdziesięciu posłów (z których każdy zarabia minimum 10.000zł miesięcznie): Odwalcie się od nas obywateli.