Walka o życie.

Jak zapewne wielu z was zaobserwowało, chwilowo mój blog przechodzi poważny kryzys. Niewiele się dzieje, niewiele zmian, niewiele nowych postów, niewiele komentarzy. Co takiego ważnego stało się w mym życiu, że postanowiłem wstrzymać się z pisaniem (chwilowo, ale okres ten już się kończy) nowych postów? Informuję iż zostałem zaatakowany przez strasznego wirusa. Walczę o życie, staram się przeżyć, jest mi ciężko, ale staram się i są tego efekty.

Co to za straszna bestyja mnie opanowała? SESJA! Wielu z młodszych pewnie nie ma pojęcia czym jest ten podły wirus. Jest to straszliwy potwór, przerażająca maszkara, prawdziwy demon, diabeł wcielony. Wyobraźcie sobie, że macie wolne, ferie lub wakacje i nie możecie cieszyć się tą wolnością gdyż jesteście przykuci do fotela lub łóżka. Tak właśnie cierpię ja.

SESJA jest o tyle perfidna, że atakuje zawsze wtedy, gdy najmniej się tego spodziewasz. Pamiętam gdy szedłem sobie spokojnie na studia i dowiedziałem się o nadchodzącym złym wirusie. Rozmawiałem wtedy przez telefon, kiedy usłyszałem tę przerażającą nowinę telefon wypadł mi z rąk, w oddali usłyszałem przeraźliwy krzyk studenta – prawdopodobnie pierwszej ofiary SESJI. To było straszne przeżycie, SESJA ponownie zaatakowała, ponownie wtedy gdy przyszły ferie. Czy ktoś mi wyjaśni, jak można być tak perfidnym, by atakować właśnie wtedy gdy nadchodzi dłuższy wolny czas? Ja chciałbym cieszyć się feriami, cieszyć się wakacjami… Lecz SESJA atakuje, a z nią nie ma żartów.

Wielu już padło ofiarą SESJI, wielu musiało z jej powodu przerwać studia, wielu zmieniło się na zawsze. Ja sam po pierwszym ataku SESJI miałem podkrążone oczy, podwyższone ciśnienie, serce biło mi trzysta razy na minutę, ręce drżały niczym w ataku padaczki, bałem się, że to już jest mój koniec. Czekałem na wyniki, nie chciałem być tym, którego SESJA dopadła, modliłem się o sukces. W końcu nadszedł ten dzień, nadeszła ta godzina… W ponurym pomieszczeniu, w którym poległo wielu studentów powitało i mnie. Czekałem, czekałem, czekałem a wyniki nie nadchodziły, bałem się, że to zły znak. Wiedziałem, że wyniki są lecz nikt nie chce mi ich ujawnić, wiedziałem, że jest źle. I nagle wszedł on, mój „doktor” pojawił się w drzwiach, po jego minie dowiedziałem się, że nie jest dobrze. Serce przestało mi być, głowa mi opadła, czułem jak krew odpływa z mego organizmu, czułem, że koniec jest bliski i wtedy odezwał się on: „Tym razem się panu udało, wynik jest pozytywny, SESJA nie dała panu rady, na przyszłość jednak radzę bardziej uważać.” Zadowolony wybiegłem z sali, moje radość nie trwała jednak zbyt długo. Po lewej stronie ujrzałem stos studentów, studentów, którzy nie mieli tyle szczęścia co ja, polegli, SESJA ich dopadła i teraz czekali na najgorsze. Wielu płakało, wielu rozpaczało, dawało się słyszeć przeraźliwie dołujące pojękiwania, to było najgorsze doświadczenie mojego życia. Szybko opuściłem ten kompleks i wydarłem się, krzyknąłem z całych sił, uszła ze mnie cała energia, byłem wolny, byłem zdrowy. Wróciłem do domu, z uśmiechem na twarzy, podszedłem do łóżka, padłem na twarz, zbudziłem sie dopiero po kilkunastu godzinach. Byłem szczęśliwy. W tej chwili nie przejmowałem się niczym, byłem szczęśliwy. Czasami wspominałem poległych, czasami uśmiech znikał z mej twarzy, wiedziałem, że ona nie podda się bez walki, wiedziałem, że jeszcze będzie mnie męczyć…

I oto znowu nadeszła, ponownie zatopiła we mnie swe przerażająco długie kły. Poczułem straszliwy ból. Ponownie nie mogę spać, krew napłynęła mi do oczu, które i bez tego są potwornie podkrążone. Ludzie na ulicy wytykają mnie palcami, czasami słyszę okropne teksty pod moim adresem: „O Boże, to STUDENT”, „Mamo pacz, ten pan jest studentem!”, „Wyskakuj z telefonu i portfela leszcz… STUDENT? Masz weź mój, w portfelu mam tylko 250zł”, „Mamo? Dlaczego ten pan uderza głową w słup? – To STUDENT synku. Jak będziesz niegrzeczny to też zostaniesz STUDENTEM!” Czuję się taki poniżany, jest mi tak źle, czasami myślę, że studia to był zły pomysł, bardzo zły pomysł…

Czy jednak jest nadzieja? Czy można przetrwać SESJĘ? Czy jest jakiś sposób, by uniknąć SESJI? Najnowsze badania dowodzą, że SESJA przeraźliwie boi się wojska i ciężkiej pracy fizycznej. Tak więc jeśli masz resztki rozumu w głowie, nie marnuj sobie życia. Weź karabin/łopatę w swe łapy i idź, ciesz się wolnością, ciesz się pełnią życia. Ciesz się, SESJA cię nie dopadnie. Dla mnie jest już za późno, mnie SESJA zrujnowała życie, ty jednak możesz temu zapobiec. Pamiętaj, że ostateczny wybór należy do ciebie.